January 13, 2010

SZARA nie dla szarych ludzi


Kraków kojarzy mi się z beztroskim szwędaniem między kawiarenkami, restauracjami, księgarniami i galeriami. Nawet gdy jest szaro bardzo mi się tam podoba. Tak też było tym razem. Życie tam płynie wolniej niż w Warszawie (nawet włączjąc Kabaty do Warszawy) i dlatego za każdym razem, Kraków przynosi przyjemne hedonistyczne odprężenie. Tym razem oprócz niezmiennie ciepłej gościny mojej kochanej kuzynki, przeżyłam niezwykła wyprawę na sanki, prawie o północy, zakończoną klasztorem kamedułów (a raczej bramą klasztoru). Nigdy tego nie zapomnę: różowe niebo, kopiec Piłsudskiego nocą...




Kraków to zawsze przygody kulinarne. Tym razem postanowiłam przetestować nowe miejsca opisywane i polecane. Trafiłam do restauracji SZARA na Rynku. Wnętrze zdecydowanie nieszare. Przypominało mi tradycyjne francuskie bistro, choć brakowało w nim tego najważniejszego: gwaru gości, zapachów zniewalających, szybko poruszających się kelnerów, dźwięku sztućców... Byliśmy drugim zajętym stolikiem. Obsługa nienaganna. Karta powala cenami (to kolejna cecha wspólna z francuskimi bistro dobrej klasy, tylko rzeczywistość zupełnie inna). Dania bardzo ładnie podane, rozmiar europejski a nie syberyjski, ciekawe połączenia smaków np. zrazy z grzybami i śliwką. Niestety temperatura dań tylko ciepława, talerze niepodgrzewane. Ogólne wrażenia dobre, ale stosunek ceny i jakości przesadzony. Nie próbowaliśmy wystarczającej ilości dań, żebym mogła obiektywnie ocenić kuchnię. Nie wiem czy wrócę, bo za te ceny wole poszwędać się po paryskich bistrach. O moim ulubionym napiszę wkrótce.

Z miejsc bardzo polecanych w Krakowie na pierwszym miejscu jest kawiarnia-księgarnia BONA na ul. Kanoniczej. Spędziłam tam z przyjaciółką chyba dwie godziny prowadząc z młodym księgarzem pasjonujące wymiany myśli na tematy około literackie. A największym zaskoczeniem był napar z liści melisy... zupełnie nieekspresowy :)


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Popular Posts