November 15, 2009

HATALEIPA czyli znowu zapomniałam o harmonogramie



Wciągnęłam się bardzo w pieczenie własnego chleba. Ciągle szukam raczej żytnich, modyfikuję przepisy. Uwielbiam te na zakwasie, dbam o mój, ale ciągle zapominam, że pieczenie chleba na zakwasie trzeba dobrze planować. Jeśli nastawię wieczorem zaczyn, rano muszę mieć kilka godzin na resztę, a to bardzo trudne i mało spontaniczne. Dzisiaj spróbowałam chlebka awaryjnego, fińskiego z bloga Liski. Zmodyfikowałam go jednak na bardziej żytni i troszkę zakwasowy. Wyszedł piękny i chrupiący. Trochę słodkawy (może następnym razem dodam 1 łyżkę melasy, może zamienię ją na miód z charakterem). Konsystencja świetna.

Hataleipa
8 gramów świeżych drożdży
200 ml ciepłej wody (40-45 st C)
2 łyżki melasy
duża łyżka zakwasu (dodałam wbrew przepisowi oryginalnemu z miłości do zakwasu)
1 łyżka oliwy
1 łyżeczka soli
150 gramów mąki żytniej chlebowej
150 gramów mąki pszennej chlebowej
orzechy włoskie

Drożdże pokruszyłam w misce, rozgniotłam z melasą i zalałam ciepłą wodą. Ostawiłam na 10 minut. Dodałam zakwas, oliwę, sól i mąkę żytnią, wymieszałam.
Dodałam mąkę pszenną, wymieszałam dobrze maszyną (KitchenAid), dodałam orzechy.
Przełożyłam ciasto do keksówki wysmarowanej olejem i wysypanej ziarnem amarantusa.
Odstawiłam na ok. 2 godziny (czekałam aż ciasto urośnie ponad formę).
Pieczenie: piekarnik nagrzałam do 230 st C. Wstawiłam keksówkę z wyrośniętym ciastem oprószonym wcześniej mąką. Podlałam blachę pod kratką wrzątkiem. Po 10 minutach zmniejszyłam temperaturę do 210 st C i piekłam jeszcze 20 minut. Na koniec (przez 10 minut) trzymałam chleb na kratce w piekarniku już wyłączonym, żeby skórka dolna się wysuszyła.

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Popular Posts